Żeby temat biedronkowy się Wam nie znudził, wyskoczę z czymś całkowicie innym. Jestem przeszczęśliwa z cudeńka, które udało mi się dzisiaj wykończyć. No, nie będę już trzymać w niecierpliwości, a i dużo pisać też nie mogę, bo chcę żebyście jak najszybciej do mnie zaglądnęły! Oto "Pochette à échevettes", czyli kieszonka na motki! :D
Nie obędzie się bez relacji zdjęciowej. To maleństwo wymagało sporo etapów! Gotowi?
Zaczęłam od haftowanej strony mojej kieszonki - krzyżyki i backstitche. Cięzkim orzechem do zgryzienia był wzór - trochę niewyraźny, nieczytelny i niełatwy do zrozumienia jak dla blondynki! Trudno też ogarnąć co ten haft przedstawia...
Wykorzystałam do tego granatowy len i nici Kreinika, te od wróżki!
Drugą częścią były koraliki. Wraz z haftem utworzyły zdanie: "Marions les couleurs. C'est la fête du fil"
Po koralikach przyszedł czas na najtrudniejszą część. Mini motki! To dopiero była zabawa. Jak dla mnie książki fancuskie są napisane językiem nie do ogarnięcia. Nie zrozumiałam jak należy je wykonać. Z tego wszystkiego wolałam sama wykombinować sposób na te nitki! I chyba się udało!
Całość gotowa, więc trzeba było się zabrać za szycie. Nie miałam maszyny do dyspozycji więc igła i nitka
trafiły w moje łapki. Zrobiłam też przegródki, przy pomocy szpilek, coby nitki mi nie latały za bardzo.
Moje ulubione zdjęcie!
Na zakończenie, zamknięta księga nitek! :)
Mam nadzieję, że wytrwaliście do końca pokazu! Pozdrawiam :)
super!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twoja kieszonka na motki :) Może pomyślę gdzie i jak umieścić moją kolekcję :) Pozdrawiam wiosennie!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł! Ja myślałam o takiej kieszonce na szydełka dla znajomej, ale całkowicie się na rozmiarach szydełek nie znam i jakoś tak pomysł upadł;/ Ale Twoja kieszonka cudna!
OdpowiedzUsuńUwielbiam te nożyczki z wieżą! Oszalałam na ich punkcie:)
Pozdrawia,
Iwona
PS.: Jeśli masz ochotę zapraszam na candy :)
Coś cudownego. :) Śliczne te małe motki mulinek. Jestem pod wrażeniem. :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba! Zwłaszcza pomysł z imitacjami motków mulinki przyszytymi na kieszonce :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny pomysl, ciekawe jak sie sprawdzi:)
OdpowiedzUsuńooo kurcze, ale świetne!!! Wygląda naprawdę pięknie!:)
OdpowiedzUsuńKochana super wyszło. Pięknie to wymyśliłaś - brawo
OdpowiedzUsuńkochana, piękna i praktyczna robótka !
OdpowiedzUsuńJedno słowo: WOW
OdpowiedzUsuńa i tak wydaje mi sie, że w pełni nie oddaje mojego zachwytu :O
piękna praca i super pomysł:) podziwiam Twoją inwencję
OdpowiedzUsuńPrześliczna praca i rewelacyjny pomysł! Ja swoją mulinę trzymam w kilku różnych miejscach, bo nie mogę się zdecydować jak ją przechowywać. Twój pomysł da mi na pewno do myślenia :)
OdpowiedzUsuńAsieńko Twoje łapki naprawde czarują,piękny przydaś super pomysł abstrachując od wykonania,fajne kolorki !no stop zaskakujesz !oby często !
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, super wykonanie!
OdpowiedzUsuńŚwietna robota. Szalejesz Asiu robótkowo :)
OdpowiedzUsuńNo i te twoje paryskie nożyczki...wzdycham do nich !!!
OdpowiedzUsuńooo, jaki fajny pomysł ! świetne!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł. Efekt końcowy zniewalający :)
OdpowiedzUsuń